Krzysztof Krajewski

Sprawy o posiadanie narkotyków w świetle wyników badań akt sądowych

2 lutego 2013  

Praktyka pokazuje, że szersze włączenie organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości do realizacji celów profilaktyczno-terapeutycznych – zalecane przez wiele dokumentów europejskich – zdaje się w Polsce natrafiać na istotne przeszkody. Rzecz w tym, że prawo karne i proces karny są jednak w swej istocie przede wszystkim instytucjami nastawionymi na stosowanie represji.

Jednym z problemów związanych z wprowadzeniem w 2000 roku do polskiego ustawodawstwa pełnej kryminalizacji posiadania środków odurzających i substancji psychotropowych jest sposób realizacji nowych przepisów w praktyce. Zasadniczym argumentem na rzecz skreślenia wówczas przepisu art. 48 ust. 41Nie podlega karze sprawca występku określonego w ust. 1, który posiada na własny użytek środki odurzające lub substancje psychotropowe w ilości nieznacznej. ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z 1997 roku była teza, iż utrudnia on policji zwalczanie handlu narkotykami. Równocześnie policja podkreślała, że jej celem nie jest represjonowanie użytkowników, że chodzi tutaj o handlarzy. Twierdzono w związku z tym, że inne przepisy ustawy, w tym te przewidujące alternatywy profilaktyczne i lecznicze, pozwolą zawsze na kierowanie użytkowników i osób uzależnionych na leczenie, a nie do więzienia. Wydaje się, że nadszedł czas na podjęcie próby przyjrzenia się, jak powyższe założenia realizowane są w praktyce.

W tym celu Katedra Kryminologii UJ zrealizowała badania2Badania te zostały przeprowadzone z inicjatywy Małopolskiego Stowarzyszenia PROBACJA, przy wsparciu fnansowym z programu International Harm Reduction Development w ramach Open Society Institute oraz Komisji Europejskiej, jako część projektu Connections – Integrated responses to drugs and infections across European criminal justice systems. akt sądowych w sprawach o posiadanie narkotyków. Badania zrealizowano latem 2007 roku w czterech sądach rejonowych w Krakowie. Przedmiotem były akta prawomocnie zakończonych spraw o przestępstwa z art. 623a. Kto, wbrew przepisom ustawy, posiada środki odurzające lub substancje psychotropowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
b. Jeżeli przedmiotem czynu, o którym mowa w ust. 1, jest znaczna ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
c. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (dalej u.o.p.n.) z 2005 roku4Większość badanych spraw w 2005 roku kwalifikowana była jeszcze z art. 48 u.o.p.n. z 1997 roku, a jedynie nieliczne z nowej. Dalsze rozważania dla uproszczenia odwoływać się będą jednak jedynie do art. 62 u.o.p.n. 2005 roku. Oba przepisy nie różnią się bowiem między sobą w istotny sposób. rozpoznane w tym samym roku. Takich spraw wówczas w krakowskich sądach było 417. Analizie poddano próbę 102 dobranych losowo akt, tj. 24,5% wszystkich spraw (losowania dokonano proporcjonalnie do liczby spraw rozpoznanych w każdym sądzie). Ani rozmiar badanej próby, ani sposób jej doboru nie upoważniają do nadania omawianym badaniom cech reprezentatywności w skali ogólnopolskiej. Dają one jednak na pewno reprezentatywny obraz przestępstwa posiadania narkotyków w praktyce sądów krakowskich i zapewne w jakimś zakresie upoważniają również do szerszych generalizacji.

Kiedy to było?

Pierwsze interesujące ustalenie dotyczyło tzw. rytmu tygodniowego badanych przestępstw. Ukazuje on dość niespodziewaną prawidłowość. Największą ich liczbę ujawniono we wtorki i środy (39, tj. 36,1%5Suma wszystkich przypadków daje liczbę większą od 108 (141), albowiem w kilku przypadkach mieliśmy do czynienia z posiadaniem przez sprawcę kilku różnych środków.). W piątki, soboty i niedziele ujawniono ich tylko 29 (26,8%). Rozkład taki nie odzwierciedla najprawdopodobniej rzeczywistej częstotliwości używania (a tym samym posiadania) narkotyków w ciągu tygodnia. Można przypuszczać, że w rzeczywistości intensyfikują się one w okresie weekendu, kiedy to młodzież, będąca podstawową grupą użytkowników narkotyków, odwiedza masowo dyskoteki, puby, bary czy inne imprezy. Wszystko jednak wskazuje na to, że działania policji w tym obszarze koncentrują się przede wszystkim w dni powszednie.

Równocześnie niemalże 60% przypadków posiadania narkotyków ujawniono bądź to w konsekwencji rutynowej działalności patrolowej (54, tj. 50,0%), bądź rutynowych kontroli drogowych (10 przypadków, tj. 9,3%). Tylko 37 przypadków (22,3%) ujawniono na skutek działalności operacyjnej (21, tj. 19,4%) lub w związku z prowadzeniem innej sprawy karnej (16, tj. 14,8%). Wskazuje to na to, że policja nie prowadzi raczej planowych, zakrojonych na szeroką skalę działań nastawionych na „masowe” ujawnianie posiadaczy narkotyków. Generalnie trudno krytykować takie podejście. Policjanci ujawniają takie czyny raczej od przypadku do przypadku, a kiedy już do tego dojdzie, postępują zgodnie z obowiązującą w polskiej procedurze karnej zasadą legalizmu ścigania. W wyniku takiej „strategii” ujawniane są jednak najczęściej osoby przypadkowe, drobni konsumenci i co najwyżej płotki ulicznego handlu detalicznego. To oni jedynie mają bo wiem szansę „wpaść” w sposób przypadkowy. Prawdziwi handlarze, szczególnie ci średniego i wyższego szczebla, podejmują takie środki ostrożności, że wobec powyższej strategii działań policyjnych mogą czuć się bezpiecznie. Powstaje pytanie: co z takich działań wynika dla redukcji podaży i popytu?

Rodzaj posiadanych środków

Następną kwestią jest rodzaj posiadanych środków. W przeważającej większości przypadków była to marihuana (67, tj. 47,5%) oraz amfetamina (49, tj. 34,7%). Łącznie stanowiły one 82,2% wszystkich przypadków. Pozostałe narkotyki (haszysz – 4 przypadki, ecstasy – 8, heroina – 1, kokaina – 2 oraz dominujący swego czasu „kompot” – 3) wystąpiły w minimalnym odsetku badanych spraw. Taki stan rzeczy odzwierciedla najprawdopodobniej rzeczywistą strukturę nielegalnego rynku oraz używania narkotyków w Polsce. Podkreślić jednak wypada, że wśród ujawnianych narkotyków dominuje relatywnie mniej szkodliwa marihuana, której posiadanie na własny użytek w wielu krajach Europy Zachodniej jest albo w ogóle zdekryminalizowane, albo co najmniej zdepenalizowane. Tymczasem w polskiej rzeczywistości środek ten zdaje się być podstawowym przedmiotem zainteresowania organów ścigania. Zaraz za nim znajduje się co prawda amfetamina, na pewno o wiele bardziej problematyczna niż cannabis, ale stanowiąca dość rozpowszechniony wśród dzisiejszej młodzieży środek „rekreacyjny”, używany najczęściej w sposób okazjonalny.

Ile mieli przy sobie?

Kolejne zagadnienie to ilość posiadanych środków. W przypadku marihuany, aż 55% przypadków wiązało się z posiadaniem do 1 g tej substancji, a przypadki posiadania do 3 g – a więc ilości w niektórych krajach europejskich traktowanej jako przeznaczonej na własny użytek, a przez to nie podlegające karze – stanowiły łącznie 79%. Wskazuje to na to, że najprawdopodobniej zdecydowana większość przypadków posiadania marihuany, jakie znalazły się w badanej próbie, były to przypadki posiadania środków przeznaczonych na własny użytek (aczkolwiek sądy i prokuratury rzadko czyniły jakiekolwiek ustalenia w tej kwestii). W sumie tylko 17% przypadków dotyczyło takich ilości marihuany, które mogły świadczyć o zamiarze podzielenia się nią z inną osobą. Podobnie kwestia ta przedstawiała się w przypadku amfetaminy, gdzie 20 spraw (42%) dotyczyło posiadania do 0,5 g, a dalszych 9 (17%) 0,51 g – 1 g. Tylko w 20,8% przypadków posiadania amfetaminy można zakładać, w oparciu o ilość posiadanego środka, że sprawca miał zamiar podzielenia się tą substancją z inną osobą. Potwierdzałoby to hipotezę, że praktyka egzekwowania przepisów dotyczących posiadania narkotyków koncentruje się przede wszystkim na drobnych przypadkach, za którymi najprawdopodobniej nie kryją się dealerzy, lecz użytkownicy, którzy co najwyżej okazjonalnie mogą dodatkowo trudnić się drobnym handlem detalicznym narkotykami. Jedynie niewielki odsetek spraw, jakie znalazły się w badanej próbie, mógł być zakwalif ikowany jako przypadki jednoznacznie dealerskie, gdzie ukaranie za posiadanie rzeczywiście mogło spełnić funkcję kryminalizacji zastępczej, ułatwiającej represjonowanie dealerów narkotyków.

Kwalifkacja czynu

Z zagadnieniem tym ściśle łączy się kwestia prawnokarnej reakcji na czyny polegające na posiadaniu narkotyków, a więc kwestia kwalifikacji prawnej oraz wymiaru kar i innych środków, a także stosowania alternatywnych środków o charakterze leczniczym. W praktyce prokuratorskiej dominowało kwalifikowanie takich czynów z typu podstawowego, określonego w art. 62 ust. 1 u.o.p.n. Dotyczyło to 89 spraw (82,4%). Z kolei kwalifikacja jako przypadek mniejszej wagi (art. 62 ust. 3 u.o.p.n.) – występowała bardzo rzadko. Dotyczyło to zaledwie 7 przypadków, tj. 6,5%. Można zakładać, że jest to konsekwencja swoistej praktyki „nadoskarżania”, mającej dać prokuratorowi przewagę procesową, nawet jeśli liczy się on z tym, że w postępowaniu sądowym nastąpi zmiana kwalifikacji na łagodniejszą. Równocześnie jednak, biorąc pod uwagę niewielkie ilości narkotyków będących przedmiotem posiadania (sprawy takie w wielu krajach nigdy nie dotarłyby do sądu), można zadać pytanie o jej sensowność.

Sądy częściej skłonne były kwalifikować dany czyn jako przypadek mniejszej wagi z art. 62 ust. 2 u.o.p.n., albowiem kwalifikację taką przyjęły w 22 przypadkach (20,4%). Oznacza to zmianę pierwotnej kwalifikacji aktu oskarżenia na łagodniejszą w 16 przypadkach. Co ciekawe, rozbieżność taka prawie nie wystąpiła w przypadku typu kwalifikowanego. O ile bowiem prokuratura zastosowała kwalifikację zarzucanego oskarżonemu czynu z ar t. 62 ust. 3 u.o.p.n. w 12 spośród badanych spraw (11,1%), to sądy zakwalifikowały czyn oskarżonego w taki sposób w 14 sprawach (13%). Powyższe ustalenia mogą potwierdzać istnienie w ustawodawstwie polskim pewnego problemu. Ustawodawstwo to precyzuje bowiem dokładniej granicę pomiędzy typem podstawowym przestępstwa posiadania narkotyków a typem kwalifikowanym określonym w art. 62 ust. 3 u.o.p.n., w którym znamieniem kwalifikującym jest „znaczna ilość posiadanych środków”. W przeciwieństwie do ustawodawstw wielu krajów Europy Zachodniej nie zawiera ono odwołania do dolnej wartości granicznej, która często określa granicę pomiędzy typem podstawowym a typem uprzywilejowanym, określanej najczęściej jako ilość nieznaczna. Odwołanie się tutaj do konstrukcji przypadku mniejszej wagi, którego charakter i kryteria przyjęcia są często sporne, nie ułatwia sytuacji. Jest to najprawdopodobniej przynajmniej jedna z przyczyn zaobserwowanych w omawianych badaniach rozbieżności w ocenach prokuratury i sądu co do kwalifikacji badanych czynów.

Pomimo stwierdzenia statystycznej zależności pomiędzy wagą środka a kwalifikacją prawną czynu, w wyroku skazującym widać dość wyraźnie, że waga nie jest tu czynnikiem jedynym. Sytuacja jest o wiele bardziej klarowna w przypadku ilości znacznych. Większość przypadków posiadania powyżej 20 g marihuany została potraktowana jako typy kwalifikowane z art. 62 ust. 3 u.o.p.n. Również w przypadku spraw o posiadanie amfetaminy widać o wiele większą konsekwencję we wpływie ilości posiadanego środka na kwalifikację prawną w odniesieniu do ilości znacznych, przekraczających 10 g. Takie przypadki były zawsze traktowane przez sąd jako typy kwalifikowane. Jednakże przy mniejszych ilościach ani sądy, ani prokuratura najwyraźniej nie trzymają się kurczowo ilości posiadanego środka jako podstawowej okoliczności wpływającej na kwalifikację prawną czynu.

Jaka kara?

Wśród orzekanych przez sądy kar dominowała kara pozbawienia wolności, orzeczona w stosunku do 67 sprawców, a więc w przypadku 72,8% skazań (ogółem w badanej próbie miały miejsce 92 skazania; w pozostałych sprawach sądy zastosowały warunkowe umorzenie postępowania). W 59 przypadkach (88,1% wszystkich przypadków orzeczenia pozbawienia wolności) wykonanie tej kary warunkowo zawieszono. W 39 przypadkach sąd obok kary pozbawienia wolności orzeczonej z warunkowym zawieszeniem wykonania, orzekł też karę grzywny. Na karę bezwzględnego pozbawienia wolności oskarżony skazany został jedynie w 8 przypadkach (11,9% wszystkich przypadków skazania na karę pozbawienia wolności i 7,5% wszystkich skazań). Karę ograniczenia wolności zastosowano jedynie w 6 przypadkach (7% skazań), a karę grzywny samoistnej w 19 przypadkach (21%). Najsurowsze kary sięgały 2 lat pozbawienia wolności. Biorąc pod uwagę górne granice ustawowych zagrożeń za przestępstwa z art. 62 u.o.p.n. (odpowiednio 3 lata w ust. 1 i 5 lat6Tak było w 2005 roku. Dzisiaj jest to 8 lat. w ust. 2) nie były to kary szczególnie surowe. Potwierdzałoby to przypuszczenie, że do odpowiedzialności karnej za posiadanie narkotyków nie są pociągani sprawcy poważnych czynów, a szczególnie nie są to dealerzy odgrywający istotną rolę w hierarchii uczestników nielegalnego obrotu narkotykami.

Na tym tle rodzi się pytanie o to, czy powyższy model prawnokarnej reakcji ma sens i jakie cele są realizowane poprzez taką właśnie politykę karania. Jedną z najistotniejszych kwestii związanych z polityką realizowaną przez sądy wobec osób odpowiadających za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych jest pytanie, czy osoby takie są użytkownikami narkotyków, czy też nie, a jeśli tak, to jaka forma używania wchodzi w rachubę: używanie eksperymentalne, okazjonalne czy też uzależnienie. Wiedza na ten temat powinna być dla sądu istotnym elementem wpływającym na treść orzeczenia i rodzaj zastosowanych środków, w tym przede wszystkim dostępnych w obowiązującym ustawodawstwie środków alternatywnych o charakterze profilaktycznym, edukacyjnym lub też terapeutycznym. Tymczasem akta badanych spraw karnych zawierają w tym zakresie relatywnie niewiele informacji, co świadczy o tym, że sądy w trakcie orzekania nie dysponują na ten temat żadną dokładniejszą wiedzą. Najczęściej nie mają nie tylko wiarygodnych informacji o tym, czy sprawca jest uzależniony, czy nie, ale nawet o tym, czy jest w ogóle użytkownikiem narkotyków.

Kwestię tę dobrze ilustruje sposób posługiwania się przez sądy w omawianych sprawach opiniami biegłych. Biegli powoływani byli w większości badanych spraw (85, tj. 83,3%). W zdecydowanej większości spraw byli to jednak biegli, którzy wydawali opinię dotyczącą posiadanych substancji, a mianowicie toksykolodzy (57 przypadków, tj. 52,8%). Dodatkowo w 27 sprawach (26,4%) powołani byli biegli toksykolodzy oraz biegli psychiatrzy. W sumie więc biegli z zakresu toksykologii występowali w sprawach 84 oskarżonych (76,9%). Wskazuje to na to, że opinia co do rodzaju i charakteru posiadanych środków stanowiła kluczowe zagadnienie. Natomiast kwestie dotyczące osoby oskarżonego, przede wszystkim jego ewentualnego uzależnienia, ale także poczytalności, zdają się odgrywać niewielką rolę. Poza wspomnianymi 27 przypadkami, w których biegli psychiatrzy występowali wraz z biegłymi toksykologami, dodatkowo w przypadku 7 oskarżonych (6,5%) wystąpili sami biegli psychiatrzy. Tak więc psychiatrzy opiniowali łącznie tylko 33 oskarżonych (30,6%), a biegły psycholog wydał swoją opinię w odniesieniu do 1 oskarżonego (0,9%). Oznacza to, że mniej niż ⅓ oskarżonych była przedmiotem jakiejś opinii specjalistycznej dotyczącej użytkowania przez nich narkotyków. Podkreślić przy tym należy, że opinie te dotyczyły w gruncie rzeczy kwestii poczytalności, a jeśli pojawiała się w nich kwestia uzależnienia, to tylko na marginesie tej pierwszej. W każdym razie jednoznaczne stwierdzenie przez biegłych uzależnienia nastąpiło jedynie w 11 przypadkach (10,2%). O diagnozowaniu kwestii tego, czy sprawca jest użytkownikiem, czy nie i o jaki typ użytkowania (poza kwestią uzależnienia) może ewentualnie chodzić, w realiach polskiego procesu karnego nie ma w ogóle mowy.

Tutaj leży zapewne jedna z przyczyn rzadkiego stosowania w praktyce prokuratorskiej i sądowej przepisów dotyczących środków leczniczych o alternatywnym czy uzupełniającym charakterze (ar t. 71, 72, 73 u.o.p.n.). Rzecz w tym, że instytucje te mogą być stosowane właśnie w odniesieniu do osób uzależnionych (oraz używających szkodliwie), a uzależnienie jest okolicznością, której stwierdzenie wymaga powołania biegłych. Jeśli więc w sprawach o posiadanie narkotyków biegli mogący stwierdzić ów fakt (psychiatrzy, psychologowie), powoływani są relatywnie rzadko, to nie może dziwić, że rzadko stosuje się instytucje wymagające wcześniejszego stwierdzenia istnienia podstaw ich zastosowania. Jest to w jakimś sensie zrozumiałe z punktu widzenia szybkości postępowania oraz minimalizacji jego kosztów. Równocześnie jest to wynikiem tego, że w znacznej większości przypadków orzeczenia sądów w sprawach z art. 62 u.o.p.n. zapadały w różnych uproszczonych formach postępowania. Aż w 53 badanych sprawach (49,1%) orzeczenie zapadło przy zastosowaniu przepisów o skazaniu bez rozprawy, a w dalszych 13 (12,0%) przy zastosowaniu przepisów o dobrowolnym poddaniu się karze. Dodatkowo w 9 sprawach (8,3%) wyrok zapadł w postępowaniu nakazowym. Wszystko to są formy postępowań uproszczonych, wprowadzone ze względów ekonomii procesowej i dla przyspieszenia postępowania. Pod wieloma względami sprawy o posiadanie narkotyków nadają się idealnie do rozpatrywania w takim trybie, bo dowodowo są oczywiste: fakt posiadania i wina sprawcy są najczęściej bezsporne. W takich trybach postępowania nie ma jednak miejsca na zbieranie jakichkolwiek danych osobopoznawczych, diagnozowanie sprawcy i zastanawianie się nad możliwymi do zastosowania środkami terapeutycznymi, a tym samym na realizację ważnych celów postępowania z użytkownikami narkotyków. Gdyby sądy miały wnikać w te sprawy, nie mogłyby korzystać z uproszczonych trybów postępowania, a to w sprawach tak drobnych wydaje się z punktu widzenia organów procesowych najwyraźniej pozbawione sensu. Taki stan rzeczy pokazuje dobitnie, że prawo karne i proces karny okazują się wyjątkowo „topornymi” instrumentami oddziaływania na osoby używające narkotyków. Pomimo prób wzbogacenia repertuaru stosowanych w tym zakresie środków, jakie w ostatnich latach podjął ustawodawca, okazuje się bowiem, że – przynajmniej w praktyce – szersze wprzęgnięcie organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości do realizacji celów profilaktyczno-terapeutycznych – zalecane przez wiele dokumentów europejskich – zdaje się w Polsce natrafiać na istotne przeszkody. Rzecz w tym, że prawo karne i proces karny są jednak ze swej istoty przede wszystkim instytucjami nastawionymi na stosowanie represji.

Przypisy

  • 1
    Nie podlega karze sprawca występku określonego w ust. 1, który posiada na własny użytek środki odurzające lub substancje psychotropowe w ilości nieznacznej.
  • 2
    Badania te zostały przeprowadzone z inicjatywy Małopolskiego Stowarzyszenia PROBACJA, przy wsparciu fnansowym z programu International Harm Reduction Development w ramach Open Society Institute oraz Komisji Europejskiej, jako część projektu Connections – Integrated responses to drugs and infections across European criminal justice systems.
  • 3
    a. Kto, wbrew przepisom ustawy, posiada środki odurzające lub substancje psychotropowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
    b. Jeżeli przedmiotem czynu, o którym mowa w ust. 1, jest znaczna ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
    c. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
  • 4
    Większość badanych spraw w 2005 roku kwalifikowana była jeszcze z art. 48 u.o.p.n. z 1997 roku, a jedynie nieliczne z nowej. Dalsze rozważania dla uproszczenia odwoływać się będą jednak jedynie do art. 62 u.o.p.n. 2005 roku. Oba przepisy nie różnią się bowiem między sobą w istotny sposób.
  • 5
    Suma wszystkich przypadków daje liczbę większą od 108 (141), albowiem w kilku przypadkach mieliśmy do czynienia z posiadaniem przez sprawcę kilku różnych środków.
  • 6
    Tak było w 2005 roku. Dzisiaj jest to 8 lat.