Janusz Koczberski

Stosowanie kwestionariuszowych testów osobowości w terapii osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych

2 lutego 2013  

Psychologia akademicka posługuje się w badaniu osobowości narzędziami dwóch typów: kwestionariuszami osobowości oraz testami projekcyjnymi. Te ostatnie są dość trudne w stosowaniu oraz niejednoznaczne na etapie interpretacji. Z tego powodu stosowane są dość rzadko i tylko przez bardzo doświadczonych psychologów-diagnostów, którzy nieczęsto należą do kadry terapeutycznej.

Rodzima terapia uzależnień od substancji zmieniających świadomość (narkotyków) opiera się na kilku filarach. Podstawowym jest filar pierwszych społeczności terapeutycznych, takich jak Synanon, Daytop Village, Odyssey House, Phoenix House i inne, które stanowiły wzory dla powstających w kraju w późnych latach 70. ośrodków i poradni dla narkomanów. W większości z tych modeli preferowano terapeutów-intuicjonistów, „czujących” pacjentów.

To obciążenie, pochodzące wprost z kultury hippisowskiej, jeszcze dzisiaj odbija się na stanie kadry ośrodków rehabilitacyjno-readaptacyjnych. Innym ważnym dla współczesnego podejścia obciążeniem jest przekonanie o dominującej roli społeczności terapeutycznej. Pod koniec lat 70. i na początku 80., gdy powstawały systemy terapii dla narkomanów, pacjentami byli najczęściej dwudziestokilkuletni hippisi, ludzie o dość ciekawych życiorysach i stabilnych (choć niekoniecznie mądrych) postawach. To oni, wraz z psychologami (np. z Markiem Kotańskim), lub z lekarzami, często współ tworzyli reguły leczenia obowiązujące w danym systemie. Udział kadry polegał wówczas na „nieprzeszkadzaniu” i ewentualnym moderowaniu procesu terapeutycznego.

Drugim filarem były warunki społeczno-polityczne, które silnie ograniczając możliwości swobodnego działania, prowadziły w efekcie do powstawania „kultur niszowych”, w których pojawiał się stosunkowo szybko „kult lidera”. Systemy terapeutyczne, tworzone przez przebojowych liderów, generowały ponadto liderów lokalnych, co było zresztą wpisane w ich poetykę. Taka konstrukcja wywołuje (nie tylko u pacjentów) albo identyfikację, albo odrzucenie, a to w efekcie prowadzi do ograniczenia dostępności terapii.

Trzeci filar tworzą przekazy liderów różnego szczebla. Można powiedzieć, że w zasadzie większość ośrodków to podsystemy terapeutyczne mniej lub bardziej autorskie. Nie ma w tym nic złego dopóty, dopóki lider jest osobą moralną i profesjonalnie przygotowaną do tej roli. Gorzej, gdy sprawy przedstawiają się inaczej. Uzupełnienie i przeciwwagę dla lidera ma stanowić wyszkolona kadra terapeutyczna. Następnym filarem jest grupa osób mieszkających w ośrodku w charakterze jego pacjentów. Wraz z upływem lat zmienia się specyfika pacjentów potrzebujących całodobowej opieki terapeutycznej. Zmiany w rzeczywistości społecznej odbijają się również na modelu odurzania się – inne substancje są używane przez różnych ludzi w nowych warunkach społecznych. Prowadzi to do konieczności niezwykle elastycznego konstruowania procesu terapeutycznego, opartego zarówno na dobrej znajomości powyższych nowinek, jak i na dokładnej diagnozie psychologicznej pacjenta.

Terapia uzależnień od substancji psychoaktywnych – stan aktualny

1. Terapia ambulatoryjna

„Biorę kompot”, „chcę się odtruć”, „jadę do ośrodka”, to w latach 80. stanowiło istotę pracy poradni (punktów konsultacyjnych) dla narkomanów. Rozczulająco proste – zarejestrować pacjenta, zapisać go w kolejkę na detoks (to była najczęściej jedyna motywacja do odwiedzenia poradni), skłonić, by się w międzyczasie pojawił kilkakrotnie i potwierdził gotowość podjęcia odtrucia, wypisać skierowanie do szpitala i… załatwione. Dawno temu zdarzało się też odwiedzanie pacjenta w oddziale, i – rzadko – dowożenie go do ośrodka. Wówczas nikt nie miał wątpliwości, że tak ma wyglądać praca w poradni. Dzisiaj tego już nie da się utrzymać. Pacjenci w dużej mierze nie chcą nawet słyszeć o wyjeździe dokądkolwiek, bo biorą amfetaminę, kokainę, palą marihuanę itp. i nie chcą porzucać firmy, rodziny, przyjaciół, domu. Powstaje więc konieczność podjęcia działań terapeutycznych w warunkach ambulatoryjnych. Pierwszym i zasadniczym warunkiem skuteczności takich działań jest trafna i wyczerpująca diagnoza uzależnienia oraz stanu psychicznego pacjenta. Starzy, wytrawni terapeuci szczycą się tym samym co starzy, wytrawni krawcy – miarą w oku. Oni nie potrzebują narzędzi diagnostycznych, bo sami – przynajmniej w swojej opinii – są takimi narzędziami. Poniekąd jest to prawda. Problemy pojawiają się w kontaktach z osobami mocno odmiennymi, np. z dużo młodszym pokoleniem. Bez dobrych metodologicznie metod diagnostycznych oraz bez umiejętności wykorzystywania ich wyników proces diagnozowania, a co za tym idzie konstruowania i realizacji terapii, może pójść w niewłaściwym kierunku. Oczywiście, zawsze na pociechę zostaje przekonanie, że to pacjent się nie wpasował w nasze wspaniałe koncepcje, bo był zakręcony, naćpany i głupi. Opierając się jednak na naukowych metodach, zwiększamy szansę na to, że częściej będziemy mieli do czynienia z pacjentami zmotywowanymi do leczenia oraz że oferowana im pomoc będzie zdecydowanie bardziej trafna, dopasowana w sensie diagnostycznym i terapeutycznym do ich indywidualnych doświadczeń, możliwości realizacji i potrzeb.

2. Terapia stacjonarna

We wszystkich ośrodkach rehabilitacyjno-readaptacyjnych dla osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych główną metodą terapii jest praca metodą społeczności terapeutycznej. Jej podwaliny sięgają roku 1953, doświadczeń M. Jonesa, tworzącego społeczności terapeutyczne dla chorych psychicznie, by przyuczać ich do w miarę samodzielnego życia w społeczeństwie. Tworzenie interakcji w warunkach kontrolowanych dawało w tym zakresie bardzo obiecujące efekty. W roku 1958 tę koncepcję twórczo rozwinął C. Dederich, tworząc Synanon – pierwszą na świecie, oficjalną wspólnotę terapeutyczną początkowo dla alkoholików i narkomanów, później już tylko dla narkomanów. Demokratyczną strukturę grup Jonesa zastąpiono hierarchiczną, a poziom uczestnictwa w decydowaniu oraz zakres osobistej swobody były uzależnione od stopnia zaawansowania w procesie terapii. Oprócz terapii grupowej, w każdym ośrodku realizowany jest program terapii zajęciowej, terapia indywidualna, w niektórych elementy treningu interpersonalnego lub psychoterapii indywidualnej.

Pacjenci ośrodków (programów opieki 24-godzinnej) w zasadzie mają dominujący wpływ na życie i funkcjonowanie wspólnoty. To oni kreują codzienną atmosferę, wpływają na jakość jedzenia i odpoczynku, konstruują programy rozwoju osobistego, rozwoju społeczności i – w pewnym stopniu – rozwoju ośrodka jako instytucji. W zależności od czynionych postępów uzyskują stopniowo coraz większy margines swobody poruszania się, wypowiadania, wpływania na rzeczywistość. Przechodzą również cały czas sprawdzian, są, dyskretnie lub nie, kontrolowani, co robią z uzyskaną wolnością i rosnącą swobodą, czy to ich rozwija, czy nadmiernie obciąża i przestają sobie radzić. Skuteczność społeczności terapeutycznej opiera się na 24-godzinnej obserwacji pacjenta przez innych oraz przez kadrę. Terapeutom już nie wystarczy doświadczenie osobiste (dużą część terapeutów stanowią neofici) ani długi staż pracy w zawodzie. Nowe warunki wymuszają stosowanie nowych metod. W terapii konieczne staje się stosowanie dobrych metod zbierania danych, technik diagnozowania środowiska rodzinnego, osobowości, temperamentu, wydolności i możliwości intelektualnych itp. Ważnym postulatem jest oczekiwanie na metody o dobrych parametrach psychometrycznych, ale i łatwe w użyciu oraz w miarę proste w interpretacji.

Testy osobowości

Idea badania testowego cech psychicznych narodziła się w Stanach Zjednoczonych. Pierwsze testy konstruowano na potrzeby lotnictwa wojskowego. Służyły one do selekcjonowania potencjalnych mechaników obsługujących samoloty bojowe. Niewłaściwy człowiek, przechodzący bardzo kosztowne szkolenia, narażał wojsko na olbrzymie starty finansowe (szkolenia, samoloty) i ludzkie. Z czasem psychologowie rozpowszechnili ideę badania struktury osobowości. Powstało wiele testów do tego przeznaczonych. Powstały również nowe koncepcje osobowości oparte na tych wynikach. Z drugiej strony psychologowie pracujący z pacjentami (osobami chorymi) poszukiwali odpowiedzi na trzy podstawowe pytania:

  1. Jakie zaburzenia zachowania występują u badanego w sferze społecznej, w życiu rodzinnym, towarzyskim, w pracy zawodowej itp., a także w gabinecie psychologa w trakcie badania?
  2. Jakie dysfunkcje, mechanizmy psychiczne leżą u podstaw powyższych zaburzeń, nie pozwalając pacjentowi radzić sobie konstruktywnie z rozwiązywaniem problemów codziennego życia?
  3. Jaki udział w genezie zaburzeń miały mechanizmy psychologiczne, czyli w jakim stopniu zaburzenia są uwarunkowane czynnikami sytuacyjnymi, w jakim zaś wynikają z zaburzeń osobowości; oraz w jakim stopniu defekty osobowości są zdeterminowane organicznie (genetycznie), a w jakim psychologicznie, przez wychowanie, oddziaływanie środowiska, czynniki somatyczne lub temperamentalne?

Słownik Wyrazów Obcych PWN pod red. Jana Tokarskiego podaje następującą definicję testu: „(z łac. testum «garnek (używany do próby złota)) jest to odpowiednio skonstruowana, obiektywna próba, której wyniki ujmowane są ilościowo, stosowana w celu uzyskania odpowiedzi na określone pytanie”. Encyklopedyczny Słownik Psychiatrii z 1986 roku, definiując test, podaje: „metoda badania wystandaryzowana, tzn. przeprowadzana w ściśle określony sposób, zwykle według szczegółowej instrukcji określającej dokładnie procedurę badania, znormalizowana, tzn. że wyniki badania oceniane są przez odniesienie ich do „normy”, tj. wartości otrzymanych na podstawie masowych badań dostatecznie licznej populacji, rzetelna, tzn. że błąd pomiaru wynikający z niedoskonałości samej metody jest niewielki i znany oraz trafna (lub diagnostyczna), tj. mierząca istotnie to, do czego jest przeznaczona (rzetelność i trafność stanowią dwie cechy świadczące o dokładności testu). Test jest ponadto metodą obiektywną, tzn. że uzyskany wynik, jeżeli badanie zostało przeprowadzone w sposób prawidłowy, nie zależy od zapatrywań osoby badającej.” Tak rozumiane testy, musiały spełniać wiele wymogów formalnych, więc procedury ich konstruowania były i są dość czasochłonne i żmudne. Ponadto osoby, które stosowały testy w praktyce, musiały być do tego odpowiednio przygotowane, a sama procedura badania też wymaga odpowiednich warunków. W ośrodkach całodziennego pobytu dla osób uzależnionych od narkotyków nie stosowano takich metod, ponieważ:

  • nie było przyzwolenia społeczności na taką formę ingerencji w psychikę;
  • nie było osób przygotowanych do takiej pracy;
  • w standardowym dla lat 70. i 80. modelu terapii ważny był kontakt osobisty, relacja, a nie „zimne, papierowe” metody statystycznego badania ludzi;
  • nikt nie wierzył wówczas w przydatność takich procedur i nie było zbyt wielu chętnych do udowadniania takiej przydatności.

Pod koniec lat 90., wraz z rozwojem osiągnięć psychologii, zaczęła się upowszechniać moda na rozmaite „psychotesty”. Ta skądinąd powierzchowna, zabawowa i dość frywolna moda przyczyniła się paradoksalnie do spopularyzowania „poważnych” metod diagnostycznych. Z gabinetów psychologów-praktyków co i rusz dochodzą informacje o samoistnych zgłoszeniach młodzieży na badanie osobowości i/lub inteligencji. Moda przeciera drogę również w sprawach bardzo poważnych. Wiele ośrodków rehabilitacyjno-readaptacyjnych nie dość, że zatrudnia psychologa (wymóg ustawowy), to często zarówno liderzy, jak i kadra interesują się badaniami osobowości pacjentów oraz oczekują na informacje o ich wynikach. Psycholog pracujący na rzecz społeczności terapeutycznej ma za zadanie, po pierwsze, w sposób racjonalny dobrać metody badawcze, przeprowadzić zgodnie z zaleceniami procedurę badania i opracować wyniki; po drugie, przekazać zdobytą wiedzę w taki sposób, by była ona wykorzystywana w procesie terapii, przystępna dla osób nie będących psychologami oraz by ewentualnie nie naruszała dóbr osobistych badanego pacjenta. Niesłychanie ważnym problemem jest tu niebezpieczeństwo nadużywania lub niewłaściwego stosowania testów psychologicznych, które często mogą stać się przyczyną wtórnej traumy pacjenta i na całe lata – jeśli nie na zawsze – zniechęcić go do podjęcia jeszcze jednej próby terapii, co w przypadku osób silnie uzależnionych zawsze może doprowadzić do przedwczesnej śmierci lub poważnej, nieuleczalnej choroby psychicznej.

Psychologia akademicka posługuje się w badaniu osobowości narzędziami dwóch typów: kwestionariuszami osobowości oraz testami projekcyjnymi. Te ostatnie są dość trudne w stosowaniu oraz niejednoznaczne na etapie interpretacji. Z tego powodu stosowane są dość rzadko i tylko przez bardzo doświadczonych psychologów-diagnostów, którzy nieczęsto należą do kadry terapeutycznej. Zdecydowanie częściej stosowane są w poradniach i ośrodkach techniki kwestionariuszowe, które polegają na samoopisywaniu przez badanego własnej osobowości poprzez wybieranie odpowiedzi (według standardowej, specyficznej procedury, właściwej dla danego testu) na „itemy” – punkty kwestionariusza. „Itemy” mogą mieć formę pytań, stwierdzeń lub jednowyrazowych określeń (np. przymiotników), do których stosunek badany ujawnia za pomocą wyboru określonych przez autora(-ów) testu możliwych wypowiedzi (np. tak – nie, tak – nie wiem – nie, prawda – fałsz itp.). Kwestionariusze osobowości są, jak widać, względnie proste w użyciu, nie wymagają szczególnych warunków do przeprowadzenia badania, są najczęściej tak skonstruowane lub dobrane, by pacjent mógł zrozumieć „item” i udzielić odpowiedzi. Procedura obliczania wyników surowych i przeliczania ich na standaryzowane też nie nastręcza wielu trudności, są więc łatwe w stosowaniu w warunkach zarówno ambulatoryjnych, jak i stacjonarnych systemów terapii.

Od kilku lat psychologowie pracujący w systemach terapii stosują rozmaite testy psychologiczne do diagnozowania osobowości, temperamentu, strategii radzenia sobie ze stresem, podatności na frustrację, lęku, inteligencji i innych cech psychicznych pacjentów. Problem w tym, że często stosowane są metody, których jakość może budzić wątpliwości. Wiele z nich istnieje jako techniki eksperymentalne, które ktoś, gdzieś, kiedyś przystosowywał do polskich realiów, ale nigdy tych przenosin nie dokończył lub – w najlepszym wypadku – dokończył 20 lat temu, i od tego czasu test funkcjonuje jako byt niezmienny. Błędy konstrukcyjne, różnice kulturowe, zmiana warunków i standardów życia, postęp to tylko niektóre z czynników modyfikujących w sposób znaczny zarówno znaczenia itemów (czyli sens pytań), jak i możliwości interpretowania wyników badania. W roku 1954 APA (American Psychological Association) po raz pierwszy sformułowało i opublikowało Standardy dla procedur stosowania testów w psychologii i edukacji, które stanowiły zestaw informacji, reguł i wymagań dotyczących właściwych, konstruktywnych i profesjonalnych procedur badawczych. Standardy są aktualizowane co kilka lat, najnowsze zostały sformułowane w 1999 roku (nie doczekały się jak na razie polskiego tłumaczenia). Są one zarówno zbiorem informacji o właściwościach psychometrycznych testów, reguł określających warunki i sposoby ich stosowania, jak i zestawem kryteriów służących do oceniania metod testowego badania osobowości. Oceny profesjonalnej testu psychologicznego dokonują specjaliści zajmujący się naukowo i/lub zawodowo psychometrią. Przeciętny użytkownik testu znajdzie w Standardach informacje pozwalające mu podjąć decyzję, który test zastosować w konkretnej sytuacji. Dobierając test do potrzeb, musimy uwzględnić przede wszystkim pytanie „co chcemy zmierzyć?” i dopiero po uzyskaniu na nie odpowiedzi możemy dobierać metodę badawczą. Podstawowym kryterium jest tu trafność testu rozumiana jako „zintegrowany proces oceny stopnia, w jakim dowody empiryczne i rozważania natury teoretycznej potwierdzają adekwatność i poprawność interpretacji oraz programów działania wyprowadzonych na podstawie wyników testowych czy innych narzędzi pomiaru” (Hornowska, 2006). Powołując się na S. Messicka (za Hornowską 2006), można powiedzieć, że niesłychanie ważne dla psychologów praktyków w procesie diagnostycznym jest postawienie dwóch zasadniczych pytań:

  • Czy test jest dobrą miarą cechy, którą z założenia ma mierzyć?
  • Czy ten test powinien być wykorzystany planowo i świadomie w proponowanym celu?

Odpowiedzi na pierwsze pytanie można poszukiwać, odwołując się do oceny właściwości psychometrycznych testu, a w szczególności do jego trafności teoretycznej (oceny takie znajdują się m.in. w Standardach). Pytanie drugie porusza zagadnienia etyczne, a odpowiedź na nie wymaga, aby badacz umiał uzasadnić zarówno sam pomysł badania, jak i wybór metody w kategoriach wartości społecznych, biorąc pod uwagę nie tylko zyski i koszty, ale również najbardziej prawdopodobne efekty uboczne. Użytkownik testu ma obowiązek etyczny i zawodowy korzystania z testów o najwyższej trafności i to właśnie trafność powinna być najważniejszym parametrem technicznym wyboru testu.

Terapia uzależnień a procedury badawcze

Pod koniec roku 2004 telefonicznie sondowałem „stosowalność” testów osobowości przez psychologów zatrudnionych w ośrodkach rehabilitacyjno-readaptacyjnych. Uzyskałem informacje z szesnastu placówek. W owym czasie w trzech placówkach nie było jeszcze etatu psychologa, w czterech psychologowie zatrudnieni etatowo nie stosowali żadnych testów psychologicznych. W siedmiu ośrodkach stosowano MMPI w rozmaitych wersjach, w jednym psycholog posługiwał się skalą WAIS – R. Wechslera oraz, też w jednym, stosowano Arkusz Samopoznania R.B. Cattella i CPI Harrisona i Gougha. Nie wiemy, jakie testy są stosowane w innych ośrodkach, jaki mają one status psychometryczny oraz czy w związku z wymogami Standardów mogą/powinny one w takiej postaci i w takich warunkach być stosowane.

Niezależnie jednak od wymogów poprawności psychometrycznej, norm etycznych i zaleceń metodologicznych można skonstatować istnienie potrzeby posiadania i stosowania testów przez psychologów pracujących w terapii uzależnienia od narkotyków. W trakcie wspomnianych rozmów telefonicznych oraz w bezpośrednich kontaktach z kolegami po fachu często słyszy się wyrażaną potrzebę zwiększenia skuteczności pracy na poziomie diagnostycznym, planowania terapii i opieki post terapeutycznej, co zwiększyłoby również komfort pracy i dało płaszczyznę do konstruktywnej wymiany informacji, strategii i pomysłów. Psychologowie pracujący od dłuższego czasu w systemach terapeutycznych wypracowali swoje własne, autorskie procedury badania, interpretowania i wykorzystywania w praktyce wyników testów osobowości. Podstawowymi ich zastosowaniami jest:

  • rozstrzyganie podstawowych wątpliwości diagnostycznych;
  • zobiektywizowany opis aktualnego stanu psychicznego pacjenta;
  • opis osobowości w perspektywie skłonności psychotycznych, neurotycznych bądź psychopatycznych;
  • głęboka interpretacja niektórych podskal pozwala różnicować niejednoznaczne, wielowymiarowe objawy i zaburzenia;
  • analiza wymiarów psychologicznych osobowości dostarcza wielu dodatkowych informacji, nieosiągalnych w wywiadzie,
  • wyniki badań mogą być źródłem ważnych informacji dotyczących problemów tkwiących w głębokiej przeszłości osobistej i rodzinnej pacjenta;
  • analiza wyników testu jest swego rodzaju obiektywizacją, „papierową superwizją”, która pozwala zredukować możliwość popełnienia błędów związanych z przeniesieniem i przeciwprzeniesieniem, oporem i przeciwoporem;
  • interpretacja wyników testu daje szanse na niepominięcie, docenienie tych cech i właściwości pacjenta oraz jego środowiska rodzinnego, które umykają w czasie wywiadu.

Psychologowie, którzy stosują testy, wymieniają wiele korzyści płynących z ich wykorzystywania. Najczęściej wskazywano na:

  • analiza wyników badań może przyczynić się do poszerzania lub precyzyjnego ukierunkowywania wywiadu klinicznego;
  • możliwość odkrywania głębokich mechanizmów psychicznych leżących u podłoża zachowań ucieczkowych pacjenta nawet wtedy, gdy pacjent wyparł je tak głęboko i skutecznie, że sam już o nich „nie pamięta”; oczywiście kwestią wrażliwości, doświadczenia i profesjonalnego przygotowania terapeuty jest umiejętność wykorzystywania tych informacji;
  • analiza wyników testów osobowości pozwala opisywać podstawowe mechanizmy kierujące zachowaniem człowieka jako system względnie trwały i spójny, w którym zmiana jednego parametru wywołuje nieuniknione zmiany w funkcjonowaniu całości;
  • badania testami pozwalają określić braki/ubytki w rozwoju osobistym, a co za tym idzie dają wytyczne co oraz ewentualnie jak należy przepracować;
  • często analiza wyników badania osobowości naprowadza na nieodkryte zasoby pacjenta, których sam nie był on świadomy;
  • wyniki badań poszerzają możliwości określania najlepszych dla pacjenta obszarów oraz dróg rozwoju osobistego; często znajduje się wskazówki dotyczące rozwijania zdrowych, prospołecznych relacji z innymi;
  • wyniki testów są porównywalne zarówno indywidualnie, po upływie jakiegoś czasu, jak i międzyosobniczo; daje to zarówno możliwość oceny postępów czynionych przez pacjenta na drodze do samodzielnej odpowiedzialności, jak i umożliwia ocenę skuteczności stosowanych w terapii metod;
  • obiektywne wyniki badań mogą być wymieniane pomiędzy różnymi placówkami, jeśli tylko zatrudniają one wykwalifikowany personel;
  • nieocenione wydaje się wykorzystywanie wyników badań w procesie szkolenia terapeutów;
  • wyniki badania osobowości mogą być wykorzystywane w opiece postterapeutycznej oraz w zapobieganiu nawrotom.

Na zakończenie warto zaznaczyć, że dla osób o dużym doświadczeniu terapeutycznym konfrontowanie swojej niemalże intuicyjnej wiedzy z efektami badań jest ciekawym doświadczeniem, pouczającym i uczącym pokory. Wielokrotnie można bowiem sprawdzić na swoim przykładzie, że uwaga ma określoną i niezbyt wielką pojemność, a intuicja jest o tyle ważna, o ile dociera do uwagi, zajmuje tu odpowiednie miejsce i wpływa na podejmowane decyzje i działania. Pokora wypływająca z przyglądania się i analizy wyników badań, z obiektywizacji własnych poglądów jest chyba najlepszym antidotum na tak łatwo rodzącą się w tej pracy pychę.

Nadchodzą nowe czasy, w których zwyciężą nowe „technologie” – również w pracy terapeutycznej, za nimi bowiem będą szły (a w zasadzie już idą) pieniądze. Tak to kończy się epoka intuicjonistów, ludzi, którzy czują problem, a nadchodzi era wysoko wykwalifikowanych profesjonalistów, ludzi uzbrojonych w aparaturę diagnostyczną. Czy będzie to era epokowych przełomów – raczej nie. Intuicja dalej będzie niezbędna, ale musi być już podbudowana rozległą i głęboką wiedzą.

Bibliografia

  1. Hornowska E. i in., Raport końcowy z prac dotyczących opracowania oraz zarekomendowania testów, które mogłyby być wykorzystywane do diagnozy w obszarze uzależnienia od narkotyków, PTP, Warszawa 2006.