Minęło dziesięć lat, odkąd RPOU wydał pierwszy raport podsumowujący dane nt. kosztów, rodzajów usług, aktualnych potrzeb i przekroju społecznego klientów systemu leczenia osób uzależnionych w Polsce.
Przez tę dekadę nastąpiło sporo pożądanych zmian, ale też pozostały systemowe luki wynikające z polityki – najczęściej na szczeblu lokalnym – nie zawsze idącej w parze z rekomendacjami czy to międzynarodowych ciał eksperckich, czy krajowych instytucji centralnych.
Dbałość o osoby w najtrudniejszej sytuacji
Publikacje Rzecznika dotyczą przede wszystkim lecznictwa osób ciężko uzależnionych, wymagających złożonych form pomocy, nierzadko o rozwiniętych problemach socjalnych, adaptacyjnych czy zdrowotnych.
Jeszcze niedawno do najciężej uzależnionych należeli przede wszystkim użytkownicy opiatów, głównie heroiny, obecnie zaczyna przeważać mieszany model używania, polegający na stosowaniu równolegle wielu substancji, np. stymulantów, alkoholu, benzodiazepin, a często też nowych substancji psychoaktywnych (NSP).
Przypadki podwójnej diagnozy a NSP
Te ostatnie odpowiedzialne są za rozwinięcie stosunkowo rzadkiej do niedawna kategorii pacjentów z tzw. podwójną diagnozą (PD), czyli posiadających oprócz uzależnienia inne problemy psychiatryczne.
Jak czytamy w Raporcie, znaczący wzrost wydatków NFZ na leczenie podwójnej diagnozy, to “odpowiedź na wzrost liczby przypadków zaburzeń psychicznych wśród użytkowników narkotyków, będący głównie skutkiem wzrostu popytu na nowe substancje psychoaktywne.”
Politoksykomania a leczenie substytucyjne
Osoby używające wielu substancji to duże wyzwanie dla systemu leczenia, ponieważ nie ma jednoznacznych wytycznych postępowania z tymi zróżnicowanymi przypadkami. Natomiast gdy narkotykiem wiodącym u osoby uzależnionej są opiaty, to zalecaną metodą pomocy jest substytucja, czyli leczenie farmakologiczne, z użyciem preparatów zaspokajających głód narkotykowy.
Jak czytamy w Raporcie: zapotrzebowanie na nielegalne opiaty u osób leczonych to problem marginalny.
Miejsca są, ale…
W Polsce cały czas występuje problem z dostępnością do leczenia substytucyjnego, której zwiększenie pozostaje wśród priorytetów krajowych programów przeciwdziałania narkomanii od co najmniej 2006 r. Przy czym pierwsze programy tego rodzaju powstały już w latach 90., prawie trzy dekady temu.
Nie można powiedzieć, żeby przez ten czas nie zmieniło się wiele, jednak właśnie w tym sektorze widoczny jest cały czas opór części środowisk terapeutycznych, posiadających wpływ na finansowanie lecznictwa przez NFZ.
Bariera nie do przekroczenia
Leczenie substytucyjne rozwinęło się znacznie w dużych miastach, przede wszystkim w Warszawie, Katowicach, Wrocławiu, Łodzi i obejmuje obecnie prawie 3 tys. osób. Nie oznacza to jednak, że zniknęły bariery w dostępie do tej formy pomocy.
Problemem pozostały przede wszystkim oddalone od dużych ośrodków miejskich mniejsze miasta i miejscowości, w których programów substytucyjnych nie ma, a co gorsza – nie będzie. Największą przeszkodą stał się tutaj fakt, że przy obecnie panujących zasadach placówki tego rodzaju mają szansę powstać i utrzymać się jedynie przy dużej ilości pacjentów.
Rozwiązania są – zablokowane przepisami
Rozwiązaniem byłoby stworzenie, wzorem państw o rozwiniętej praktyce, możliwości prowadzenia leczenia substytucyjnego przez gabinety lekarskie, a także zezwolenie na wydawanie leku w aptekach.
Te rozwiązania pozostają jednak poza naszym porządkiem prawnym, nakierunkowanym na model programów substytucyjnych, wymagający kilkuosobowego, wykwalifikowanego personelu oraz specjalnych warunków lokalowych. Wymogi te prowadzą do wzrostu kosztów, zarazem powodują centralizację lecznictwa, co generuje dodatkowe trudności.
Trudności wynikające z modelu programów substytucyjnych w 2. części artykułu
Pobierz: Raport RPOU 2022 (PDF)